piątek, 22 września 2017

9 komentarzy:

  1. Czy ja przypadkiem nie pisałam pod ostatnim rozdziałem, że jest najlepszy?
    No. To już nie jest :D
    A tak zupełnie poważnie. Czuję się rozpieszczona i pewnie będę odrobinę zawiedziona, gdy akcja znowu zwolni, bo po kilku ostatnich rozdziałach, z tym na czele, no nawet filmy z Jasonem Stathamem przegrywają w gatunku "akcja" (ha, może dlatego, że w filmach Jason nie ratuje swoich kochanków, a co najwyżej kochanki :D).
    Czekałam cierpliwie na ten moment kulminacyjny, nie wiedziałam na co się nastawiać, ale teraz wiem, że to było dokładnie to, czego oczekiwałam.
    Wiesz co było z pozoru najbardziej zaskakujące? Że to jednak Adrian za tym stał. On przez cały czas wydawał się tak oczywisty w swoich zachowaniach, że w ogóle przestałam go brać po uwagę. Już prędzej byłam skłonna uwierzyć, że to jednak Wincent. Także, well done :D
    Swoją drogą, to przez chwilę, gdy Maks przyglądał się Wincentowi, to miałam wrażenie (i nadzieję), że zaraz wejdą w jakąś komitywę i wspólnie rozpoczną poszukiwania Aleksa.
    Co do samego Aleksa, to... no był po prostu Aleksem. W tarapatach, ale nadal ze swoim gangsterskim zacięciem i niewyparzonym jęzorem. Pozostaje liczyć, że jednak pitbulle Adriana do niego nie dotrą na czas, albo Partyka (który swoją drogą to całkiem spoko gość - nawet pomimo bycia nieprzewidywalnym/bezwzględnym kryminalistą) jakoś go znajdzie. Czy może Wincent właśnie. A może wpierw znajdzie go "ten czwarty", który zostawił mu inhalator i pomoże w ewakuacji.
    Znowu rozczuliłaś mnie takimi małymi rzeczami, jak określenie wspólnego zdjęcia chłopaków "miłością w formacie .jpg", to coś na miarę tych tablic rejestracyjnych Maksa, które Aleks wykorzystał do tytułu piosenki. Zwracam uwagę na takie ozdobniki, a u Ciebie one robią szczególną robotę.
    Niby to wszystko takie oczywiste, bo i to porwanie Aleksa i ten bezpiecznik w broni i ta akcja w basenie są jak rodem z filmów akcji, to i tak przyjemnie się to czyta, bo jest dobrze napisane i rzeczywiście trzyma w napięciu. Ale nie ma się czemu dziwić, bo Twoje opowiadanie to raczej hollywoodzka produkcja, a nie film klasy Z (ale mi się dzisiaj na filmowe porównania wzięło :D).
    Swoją drogą to chciałabym, żeby powstał taki film akcji w gwiazdorskiej obsadzie, gdzie główny bohater ma za zadanie uratować swojego kochanka, a nie kochankę. Taki Statham odbijający z rąk rosyjskiej mafii Chrisa Evansa na przykład.
    Boże. Wystarczy.
    Weny! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Twoje elaboraty :)
      Bardzo mnie cieszy Wasz pozytywny odbiór, bo prawda jest taka, że ani nie znam się na kinie akcji, ani na literaturze akcji i nigdy w ogóle nie pisałam niczego "akcji", byo to moje pierwsze starcie z jakąkolwiek sensacją ever, więc wcale nie miałam pewności, czy podołam.
      Umówmy się, to musiał być Adrian. Co prawda to byłoby świetne zagranie, stworzenie czarnego charakteru i skupienie na nim uwagi tylko po to, żeby ktoś inny okazał się jeszcze gorszy, ale cholernie trudno umieścić coś takiego w jakichś realnych ramach i tak na dobrą sprawę szkoda zachodu. Postanowiłam więc spróbować od drugiej strony i tak skierować wszystkie podejrzenia na niego, żeby aż czytelnik stwierdził, że to byłoby zbyt proste. Jeśli mówisz, że mi się udało to bardzo się cieszę ;)
      A Wincent odegra jeszcze ogromną rolę. W dobrą stronę kombinujesz ;) Nic więcej nie zdradzę.
      Zgadzam się z Tobą, chciałoby się jakąś taką superprodukcję, gdzie dwóch facetów nie byłoby nawet głównym wątkiem, a po prostu by byli, bo przecież to się zdarza i tyle. Obawiam się, że na coś takiego musimy jeszcze trochę poczekać, ale i tak myślę, że jesteśmy na dobrej drodze. Wizja piękna, aż podjęłabym się napisania scenariusza, gdyby tylko Statham i Evans byli on board ;)
      Pozdrawiam Cię serdecznie :)

      Usuń
  2. Jak już napisałam pod postem na facebooku – rozdział absolutnie prześwietny. Uśmiech sam wykwita na ustach, kiedy widzi się coś takiego od razu po powrocie do domu. 💗
    O słodki Jezu w morelach, ile się dzieje w tym rozdziale! Okropnie martwię się teraz o tych chłopców. Nie tylko o sam fakt ich przeżycia w tym momencie, ale również tego, co będzie dalej, bo jak na razie, to wszystko robi się tylko coraz bardziej zawiłe i gdzieś z tyłu mojej głowy pojawia się myśl, że mogą się już z tego kołtuna nigdy nie wyplątać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Pani tu dawno nie widziałam! Tęskniłam ;) Dobrze wiedzieć, że nadal jesteś ;) Dzięki!

      Usuń
  3. Ale napięcie !!! Rewelacja, masz talent, trzymasz w napięciu i nerwach ... "byle by zdążył" się myśli i się chce, aby Max co najmniej zranił Adriana - dupka. Czy to się skończy dla nich dobrze? Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam jedno, kluczowe dla sprawy końcowej, pytanie... Czy ta spluwa zadziała w wodzie? xD
    Niech się ten debil, Adrian, utopi.
    A Partyka mnie dziwi. Nie ogarniam gościa, serio. I tego jaki jest dla Aleksa. Mam odjechaną teorię, że Partyka jest jego ojcem haha xD Ale to tylko zalążek pomysłu. W sumie bardzo mało o nim wiemy. Nie da się jednak ukryć, że chroni szczeniaka. Nie sądzę, że z powodu geniuszu Aleksa. Przecież on się nie nadaje na gangstera... To po prostu dzieciak z fantazją (ułańską, bym powiedziała) i logicznym myśleniem. No cóż... Może o kogoś takiego mu chodzi dla planów o których jeszcze nie wiemy?

    A teraz klasyk - Jak mogłaś zakończyć w takim momencie?!!! :O

    Pozdrawiam. Weny, weny, weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział chyba najlepszy dotychczas! CO prawda wydarzenia strasznie oklepane, całkiem jak w większości filmów akcji, ale to w niczym nie przeszkadza. A jak Maks tylko wyjął ten pistolet to wiedziałam, no po prostu wiedziałam, że będzie chciał strzelić do Adriana, ale go nie odbezpieczy. Jestem szczerze ciekawa jak to się skończy, mam oczywiście nadzieję, że dla Aleksa i Maksa będzie to happy end. Standardowo weny życzę i czekam na następny rozdział.
    Torisa

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawda że Wincent jakoś tak się nasuwał z tym porwaniem i pobiciem ale ja jednak nie obstawiałam jego. I potwierdziło się dosyć szybko. Ten Adrian to naprawdę niezły psychol, ale to tak działa niestety kiedy ktoś czuje się gorszy... Mam niesamowitą nadzieję że straci życie w tym basenie. W ogóle Maks to niezĺy detektyw, co prawda ze zbyt małym gangsterskim doświadczeniem, w sumie to raczej zerowym doświadczeniem hehe. Bardzo fajnie to wszystko opisałaś - bardzo trzymający w napięciu rozdział - podobało mi się i oczywiście ogromnie protestuję na takie zakończenie 😉 Bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie 😀

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    więc to Adrian za tym stoi, ale ciekawe czy Wincent był w to zamieszany... ale wyglądał na zaniepokojonego, ale w takim razie skąd ci wiedzie;li, że tam będzie, ok Max pierwsze co robisz gdy idziesz na akcję to wyciszasz dźwięk telefonu... dwa odbezpieczasz pistolet.... trzy trzeba było jechać za tym volkswagenem... Partyka dobrze powiedział Adrianowi, ale ten miał inne polecenie, a ta końcówka, no i w zasadzie to kto zrobił to zdjęcie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń