O opowiadaniu

Postaram się znowu nie powtarzać dawnych schematów. Myślę, że w miarę udało mi się to przy "Kontrapunkcie" i mam nadzieję, że uda mi się i teraz. Nie będzie to "Kontrapunkt". Nie będzie to też "Zejdź na ziemię".

Kiedy myślę teraz o "Nocą nie widać tu gwiazd" to wyobrażam sobie tą historię jako nieco mniej cukierkową niż dwie poprzednie (o ile o "Kontrapunkcie" można powiedzieć, że był w jakimkolwiek sensie cukierkowy). Zostaję w klimatach obyczajowych, nie zamierzam mierzyć się z gatunkami, o których nie mam pojęcia (chociaż zaczęłam też pisać dziwne fantasy-coś, kto wie, być może kiedyś ujrzy światło dzienne), ale będzie też trochę kryminalnie i trochę mniej romantycznie. Obawiam się, że to może być najmniej romantyczna z moich opowieści, ale z drugiej strony może lepiej nie robić takich zapowiedzi, bo ja sobie mogę gadać, a potem bohaterowie zaczną zakochiwać się do szaleństwa i rzucać ckliwymi tekstami, a ja będę musiała się tłumaczyć. Chyba ten mój ukryty, wewnętrzny romantyzm nie może znaleźć innego ujścia, więc po prostu wylewa się, kiedy piszę. 

W początkowym zamierzeniu ta historia miała być taką trochę sekcją młodzieżowego hipsteryzmu, ale już zaczęłam powoli od tego odchodzić w miarę jak krystalizował się wątek romansowy i pojawiał wątek kryminalny. Zostaję póki co przy narracji trzecioosobowej, bo daje więcej pola do popisu i możliwości zaglądania do różnych głów, a nie tylko do jednej, choć opowiadnie będzie pisane z perspektywy jednego bohatera, bo to po prostu ułatwia sprawę. Akcja jest wszędzie tam, gdzie ja, więc tym razem przenosimy się do Warszawy i trochę chciałabym, żeby na dobrą sprawę to Warszawa była tu głównym bohaterem, albo przynajmniej była na równi z pierwszoplanowym duetem. Będzie bardzo warszawsko i nawet nie jestem pewna, czy używam tu słowa "warszawski" w znaczeniu pozytywnym czy negatywnym. Po prostu sama nadal nie wyszłam z fazy ostrożnej fascynacji tym dziwnym miastem. 

Jak to zawsze u mnie czasy będą realne, Warszawa będzie realna i w zasadzie wszystko poza bohaterami będzie realne (choć to też kwestia dyskusyjna). Nie będę już bawić się w sumienne pilnowanie dat, bo ostatnim razem trochę pokręciłam (po co się przyznaję, może się nie zorientowaliście?) i odkryłam, że to dość uciążliwe. Odpuszczamy też banalne piosenki i podział na tomy. Wydaje mi się, że to sprawi, że będzie nieco bardziej sucho, ale jednocześnie przejrzyście, a ostatnio ciągnie mnie do minimalizmu. Ach, i jeszcze życzę sobie, żeby to cholerstwo było krótsze niż "Kontrapunkt", bo tam to naprawdę przesadziłam.

Jeśli chodzi o ostrzeżenia to z pewnością pojawią się sceny natury seksualnej (może nawet wyjdę ze swojej strefy komfortu ;) ), przekleństwa, dużo przekleństw i być może jakaś przemoc, więc jeśli nie czujecie się na to emocjonalnie gotowi, nie czytajcie. A jeśli czujecie się emocjonalnie gotowi to serdecznie zapraszam i życzę miłej zabawy. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz