poniedziałek, 19 lutego 2018

13 komentarzy:

  1. Cudo nie rozdział, wspaniały tekst, jak każdy Twój. I czy teraz beda żyli długo i szczęśliwie w camperze w Ameryce Południowej?
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu mi się nagle zaczęło wydawać, że ten policjant wychuja Aleksa?
    Zresztą i tak mu nie zazdroszczę. Z tym co znalazł Maks, ciężko będzie z tego wyciągnąć młodego. Zwłaszcza jeżeli pan komisarz nie będzie skory do współpracy. Zresztą będą musieli jakoś wytłumaczyć te konotacje Aleksa, bo wygląda to tak, jakby kierował grupą przestępczą - a w takim wypadku może zapomnieć o objęciu go statusem świadka koronnego. Chyba że zdołają to na kogoś zwalić, ale z drugiej strony Patryka zrobi pewnie wszystko, aby i jego pociągnąć za sobą.

    No i biedny Wincent! Po cholerę on w ogóle wracał do mieszkania? Przecież to było oczywiste, że będą tam na niego czekać, skoro dowiedział się, jak bardzo wszystko się spierdoliło. Chyba że... on będzie miał coś bardzo istotnego do powiedzenia w całej sprawie i ten jego tajemniczy wypad będzie stanowił klucz do rozwiązania zagadki? To ma w tym momencie dla mnie jedyny sens. Bo tak to nie potrafię znaleźć innego wytłumaczenia, po cholerę wracał do mieszkania.

    Nie wiem czemu, ale mega wkurzyła mnie Ewelina. Ona to się po prostu lubi pojawiać w najmniej oczekiwanych momentach i wpierdalać w nie swoje sprawy. Serio nie potrafię wyjaśnić czemu, ona mnie zirytowała tak w tym rozdziale.
    Może to dlatego, że czytam se tu zadowolona kolejny monolog Maksa, a tu jeb - Ewelina. No popsuła nastrój. :D

    Z ciekawości, czy zaplanowałaś już konkretnie liczbę rozdziałów jakie zostały, czy "wyjdzie w praniu", jak będziesz pisać?

    Weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. No i wzięli diabli złego xDDD Albo raczej dobrzy wiernego :') Bo Wincent jest "wierny" Aleksowi. COŚ z tego wyjdzie. Jeszcze tylko nie wiem co haha
    Łaaaadny rozdział. Taki spokojny... :x No prawie xD Ale było ładnie.
    Mnie Ewelina nie zirytowała... ale zaskoczyła. Pojawiła się tak bezsensownie. Nie rozumiem co chce w ten sposób uzyskać. Takie wracanie do przeszłości nie jest dla niej dobre. Ale w sumie też rozumiem, że ciężko jej się tak po prostu znieczulić.
    Weny, czasu i chęci :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. No obudził się nareszcie, jeju, tyle się naczekałam. ;) Matce Maksa to ja się nie dziwię, że nie była sytuacją delikatnie mówiąc zachwycona. W końcu jak by nie patrzeć Aleks nie jest aniołkiem.
    Weny!
    Torisa

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajeb..ty rozdzial!! Tylko nie wiem czemu szkoda Wincenta jesli on jest zabojca haha

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Mercury. Z racji tego. iż nie posiadam facebooka, chciałam tutaj wyrazić mą ogromną radość z pojawienia się w niedalekiej przyszłości papierowej wersji "Zejdź na ziemię". I od razu zaznaczyć, że Kuba i Hubert będą bardzo osamotnieni na mojej półce, więc weź pod uwagę kochana autorko, iż Oliwier i Bartek muszą do nich dołączyć i dotrzymać towarzystwa.
    Kocham Twoje historie, Twój styl pisania jest dla mnie rewelacyjny. Czy to świat polityki, czy malarstwa, czy muzyki czy też jak obecnie świat przestępczy - Ty pokazujesz, że miłość istnieje, że warta jest ryzyka, bo bez tej przeznaczonej nam duszy świat bez względu na to jakiego środowiska społecznego dotyczy, jest po prostu gorszy.
    Buziaki i czekam na kolejne rozdziały tej historii i następnych. No i na wersje papierowe. nina

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie małe wtrącenie tylko, czy rozdział nie powinien być zapisany jako XL zamiast XXXX? Poza tym, kocham wszystko co napiszesz.
    Pozdrawiam, Knedlik

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże dajcie mnie to zejdź na ziemię, biere w procesorze

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet nie mogę komentarza napisać jak człowiek :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej,
    wspaniały rozdział, ale co będzie z Wincentem? Aleks nic nie wspominał o nim... och cudownie w końcu sie obudził... no cóż Max mogłeś odebrać  i powiedzieć coś o piwku, że nie pojawiłeś się to nie byłby tak podejrzane..
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń